Uczestnicy zgrupowań żeglarskich spotkali Neptuna i Prozerpinę

W tym dniu młodym adeptom żeglarstwa dopisała nie tylko piękna pogoda; sami uczestnicy stawili się bardzo licznie wraz z całymi rodzinami.
Impreza dostarczyła mnóstwa emocji, zarówno dzieciom jak i samym rodzicom, gdyż organizatorzy, instruktorzy i opiekunowie przygotowali młodym żeglarzom wspaniałą niespodziankę, która była dla wszystkich dużym zaskoczeniem.
Na samym początku uczestnicy zgrupowań przeszli standardową procedurę musztrująco – dyscyplinującą, zaczynającą się od zbiórki, obowiązkowego odliczania, a kończącą na rozgrzewce oraz informacjach instruktażowych odnośnie zachowania i przegrupowania dzieci. Po rozdaniu kapoków młodzi żeglarze mogli pochwalić się swoim rodzinom nabytymi umiejętnościami, pływając na „Optymistach”, rowerkach wodnych oraz – cieszącej się największym zainteresowaniem gawiedzi żeglarskiej, a budzącym grozę u rodziców (ku uciesze najmłodszych) - „Omedze”. Wszystko odbywało się oczywiście pod czujnym okiem Wojtka – instruktora żeglarstwa.
Gdy tylko dzieci wypłynęły na wodę zalewu Lipskiego, na lądzie zaczęło się spore zamieszanie. Zdumieni rodzice byli świadkami bieganiny, walki z telefonami, układania akcesoriów, przebieranek, charakteryzacji – toczyła się walka z czasem. Panował kontrolowany chaos, który dostarczał nie lada śmiechu, a mała przyczepka kempingowa nie mogła pomieścić wszystkich winowajców tego zamieszania.
Gdy wszystko było już przygotowane, młodzi żeglarze zostali zebrani na lądzie i prawdziwa zabawa dopiero się zaczęła.
Widok pootwieranych ze zdumienia dziecięcych buź, błyski w oczach, uśmiechy na twarzy, poszukiwanie wzrokiem rodziców w geście pytającym „co się tutaj dzieje?” i okrzyki radości – takie miny i obrazek zastali na swoje powitanie sam władca mórz i oceanów, a od soboty także akwenów – Neptun, wraz ze swoją cnotliwą małżonką Prozerpiną. W rolę Neptuna wcielił się Sekretarz Zarządu Klubu UKS „Żagielek” – Roman Grodecki, a u jego boku jako Prozerpina stanęła Członkini Zarządu – Maria Sala.
Para władców mórz została zaproszona w celu dokonania „Chrztu żeglarskiego” oraz nadania młodym żeglarzom nowych imion, które miały być potwierdzeniem ich przynależności do braci żeglarskiej. Wydarzenie to było o tyle doniosłe, iż Neptun i Prozerpina swoją obecnością zaszczycili zgrupowanie UKS „Żagielek” po raz pierwszy. Jak przystało na władców towarzyszył im zatem orszak, złożony z samych Zastępów Niebieskich, które na to wydarzenie przysłały dwie Anielice – Marzenę oraz Gabrielę. Państwo Piekielne też nie chciało opuścić takiego zdarzenia i wydelegowało od siebie Diablicę Magdalenę oraz Diabła Wojciecha.
Anielice miały strzec pięknego oblicza i ducha wiedzy naszych młodych żeglarzy – w przypadku jednej z Anielic temat „strzec” podlega szerszej dyskusji, podliczając jej wybryki. Diabełki natomiast były odpowiedzialne za ład, porządek i dyscyplinę – chociaż trudno w to uwierzyć.
Na początek młodzi adepci żeglarstwa wypowiedzieli głośno słowa przysięgi, którą powtarzali za Neptunem; na tym jednak skończyła się łatwość zadań – aby zasłużyć na żeglarskie imię należało pokonać tor przeszkód.
Pretendenci do imion zostali kolejno wyczytywani tubalnym głosem „inspektora Gadżeta” Wojtka, a posłaniec Piekiełka - Diabeł Wojciech pilnował dyscypliny, kolejeczki, szybkości wykonywania zadań, popędzał, postraszył – lecz jak na reprezentanta odmętów piekielnych przystało – był bardzo miły.
Dzieci na sam początek musiały przejść przez ręce Anielicy Marzeny - wizażystki, która miała dbać o godny wygląd naszych młodych żeglarzy przed obliczem Neptuna i Prozerpiny. W ruch poszły farby, kredki, pianki, bite śmietany – efekt końcowy można było nazwać artystycznym nieładem, a z każdym kolejnym dzieckiem nasza Anielska wizażystka się rozkręcała.
Następnie dzieci trafiały w ręce Pani karmicielki, która polewała „Napój Mocy” - po minach dzieci można było wnioskować, że napój raczej mocy nie dawał, a przyprawiał o plucie, tarcie języka, grymasy na twarzy. Tak nakarmieni młodzi żeglarze musieli pokonać króciutki dystans usłany szyszkami, by wpaść w ręce drugiej Anielicy – Gabrieli, odpowiedzialnej za mądrość żeglarską. Anielica okazała się bardzo litościwa bo przymykała oko na drobne niedociągnięcia. Delikatne podpowiedzi czy kompletny brak wiedzy, puszczając młodego delikwenta w ręce Diablicy Magdaleny, która pilnowała, by każdy prawidłowo przeszedł przez koło ratunkowe i należycie pokonał przeszkodę błotną, czołgając się po niej - jeśli trzeba było bardzo chętnie pomagała w tym zadaniu mniej doświadczonym, a za plecami obrzucała uczestników błotem. Prosto z błotnego basenu dzieci trafiały przed oblicze Władcy Mórz. Udekorowane malunkami, piankami, pokryte błotem, kajały się i biły pokłony Królowi i Królowej, niecierpliwie czekając, co rzecze Władca i jakie nada im imię. Neptun jako jedyny i prawowity władca mórz, rzek, oceanów, a od soboty także akwenu Lipskiego, nadał dzieciom następujące imiona:
- Daniel Skalski – ODWRÓCONY TOP
- Jakub Kołodziej – ZAWIETRZNA SZEKLA
- Remigiusz Kawalec – SZALEJĄCY FOK
- Filip Mańko – PODRYGUJĄCY ODBIJACZ
- Mateusz Dudek – CICHY SZKWAŁ
- Filip Szubart – OGNISTY DESANT
- Izabella Maciejczyk – DZIELNA KAUSZA
- Mikołaj Gwóźdź – BIAŁY SZKWAŁ
- Dominik Grzesik – BYSTRY WIMPELEK
- Tymon Wikiera – ZIELONY SZUWAREK
- Mikołaj Szyszka – ZAKRĘCONY KABESTAN
- Adam Szyszka – ZAMOCZONA LIKLINA
- Aleksandra Lupa – POMOCNA ŻABKA
- Magdalena Maciejczyk – SPOKOJNY FAŁ
- Hubert Rokita – NACZELNY CUMULONIMBUS
- Piotr Białek – KAPRYŚNA MEDUZA
- Emilia Penar – WYSOKA FALA
- Jakub Tereba – ZAPLĄTANA CUMA
- Karol Jodłowski – KUMPEL RUMPEL
- Wojciech Lupa – ZAKRĘCONA SZEKLA
- Piotr Wilczak – WYPUKŁA REMISKA
- Weronika Mańko – POLUZOWANA WANTA
- Martyna Pecka – CÓRA NEPTUNA
- Dawid Wikiera – LEŻĄCY RUMPELEK
- Bartosz Kawalec – MAŁY SZKUNEK
- Maciej Grzesik – FALUJĄCY KONIK MORSKI
- Wiktoria Skalska – ROZKRZYCZANA MEWA
- Szymon Golas – BRYKAJĄCA OSTRYGA
Po zakończonej ceremonii nadania imion, dzieci otrzymały pamiątkowe Akty Chrztu. Neptun z małżonką niepostrzeżenie odpłynął, a Anielice i przedstawiciele Piekiełka wrócili do swoich królestw i obowiązków.
Całemu wydarzeniu towarzyszyły salwy śmiechu, radości, dziecięcej ekscytacji, która udzieliła się każdemu. Potem był już czas na żeglowanie, a do instruktora „Omegi” - Macieja ustawiały się długie kolejki chętnych do pływania – tego dnia Maciek wyrobił prawdopodobnie swoją normę za całe zgrupowanie – nawet rowerki wodne zostały docenione, również przez rodziców.
Tym, którym nie udało dostać się na wodę, towarzyszyły głośne rozmowy, śmiechy, pełne ekspresji i gestykulacji opowieści o tym co miało miejsce; dzieci taplały się w błocie, puszczały bańki mydlane, grały w gry i pilnowały kiełbasek, które skwierczały na grillu.
Zabawa trwała do późnych godzin popołudniowych a dobry humor nie opuszczał nikogo.
O „Chrzcie Żeglarskim” opowiadano do późna i długo będzie się jeszcze wspominać tę chwilę oraz trud, włożony w zorganizowanie całego zgrupowania, za który w imieniu Rodziców oraz wszystkich dzieci z tegorocznego zgrupowania UKS „Żagielek” pragniemy serdecznie podziękować. Jesteśmy wdzięczni za czas, poświęcenie, cierpliwość oraz moc emocji, dostarczanych każdego dnia przez te 3 tygodnie, a wszystkim tym, których z nami nie było, możemy tylko powiedzieć: „Żałujcie, że was to wszystko ominęło”.
Tekst: Ewa Tasior - Golas
Zdjęcia: Dariusz Grzesik